New Life
Sherlock jeszcze spał gdy usłyszał dzwonek do drzwi.
-Zamknij się!-Krzyknął przekręcając się na drugi bok. Na którym ujrzał piękną nagą kobietę. Przeciągła się na łóżku niczym kot i uśmiechnęła do mężczyzny.
-Dzień dobry Sherly.-Znów dzwonek do drzwi. Mężczyzna pocałował dziewczynę i wstał. Okrył się tylko prześcieradłem i udał do salonu. Usiadł w swoim fotelu i czekał. Kroki na schodach...To musiał być John... Otwieranie drzwi.
-Witaj John. Dwa lata, nie sądzisz,że to trochę długo?-Oznajmił pijąc herbatę
-Nic się tu nie zmieniło.-Stał nadal w drzwiach lustrując salon.
-A co miałoby się niby zmienić?-Westchnął odstawiając filiżankę i wstając.
Ich ciszę przerwał odgłos puszczanej wody. Oboje spojrzeli w kierunku łazienki
- Mam problemy z kranem.-Zaczął Sherlock.
- Do prawdy...I ten kran potrafi mówić?-Zachichotał John
-Tak to bardzo niezwykły kran.-Przymrużył oczy Holmes...
W salonie pojawiła się dziewczyna w ręczniku i w turbanie z ręcznika na głowie.
-Och! T o pewnie John.-Podeszła uradowana i przedstawiła się.
-Carolina Kolvalsky.
-Dr John Watson.-Odwzajemnił gest....
-Och! T o pewnie John.-Podeszła uradowana i przedstawiła się.
-Carolina Kolvalsky.
-Dr John Watson.-Odwzajemnił gest....
*
Sherlock wyjaśnił Johnowi,że Carolina jest studentką prawa i piszę prace magisterską. I, że dokładnie Sherlock został jej mentorem. Dodał,że jest taka jak on. Ta przyjaźń nie skończyła się tylko na znajomości fizycznej....
*
Rok później...
Detektyw czekał w jednej z lepszych restauracji w Londynie na studentkę. Niby zwyczajna koleżeńska kolacja, dzięki której Sherlock chce wyrazić wdzięczność za to,że była dobrą uczennicą... Jest! Zjawiła się w czarnej zmysłowej i błyszczącej sukience koktajlowej. Przyspieszyło mu tętno. Z emocji napił się wina. Było okropne!
-Dobry wieczór.-Oznajmiła podchodząc. Holmes wstał od stolika i odsunął jej krzesło, dziewczyna usiadła a on wrócił na swoje miejsce.
-Cóż to za okazja, że mnie tu zaprosiłeś?
-Bardzo niezwykła. Wina?-Zaproponował.
-Mogę się dowiedzieć? I nie, dziękuję nie piję.-Założyła nogę na nogę.
-Tak zaraz się dowiesz ale najpierw coś zjedzmy...
-Wiesz dobrze,że jedzenie przyćmiewa umysł?- Wtrąciła z uśmiechem.
-Tak,ale to szczególna okazja.-Kelner przyniósł dania.
Dziewczyna wiedziała,że coś się szykuje. Również sama chciała mu coś wyznać,coś co zrujnuje jego życie. Znali się trzy lata, a bała się mu to powiedzieć jest socjopatą...
Gdy zjedli wstał od stołu,obszedł go i klęknął przed Caroliną.
-Nie wiem jak Ci to powiedzieć. Umm znamy się trzy lata.-Zagryzł wargę i pozostali goście wpatrywali się w niego.- Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz panią, moją panią Holmes?-Uśmiechnął się słodko i założył jej na palec diamentowy pierścionek. Dziewczyna rozpłakała się i pocałowała go. Po chwili uzmysłowiła sobie,że jeszcze nie odpowiedziała.
-TAK! -Powiedziała głośno i inni zaczęli bić brawo. Para płonęła rumieńcem i uśmiechem na twarzach.-Muszę ci coś wyznać.-Wyszeptała.-Będziesz ojcem.- Sherlock zachłysnął się winem.-Tak to bardzo radosna nowina wiem.-Klepała go po plecach. Ustało kaszlanie. Otarł łzy i oznajmił.
-Który miesiąc?
-Drugi.-Wyszeptała bojąc się jego dalszej reakcji.
- To musimy chyba ustalić datę ślubu i poprosić Johna z Mary by nam pomogli w przygotowaniach nie sądzisz?-Oznajmił z uśmiechem.
-Och Sherlocku.-Ucieszyła się i pocałowała go.
Nie sądziła by On miał takie dobre serce. Kochała go. Tak, to dobre określenie. Nigdy nie był jej obojętny nawet wtedy gdy rozwiązali sprawę zabójstwa jej rektora na uczelni we Wrocławiu. Wiedziała,że ich znajomość nie mogła skończyć się inaczej...