Translate

poniedziałek, 14 października 2013

,,Dark Street" 7

Part VII

To tu?-Zapytał zatrzymując się przed jej domem.
-Tak to tutaj.Dziękuję.-Odpowiedziała smutno i zaczęła wysiadać ze spuszczoną głową.Nagle Niall złapała ją za rękę i spojrzał w oczy:
-Przepraszam,nie chciałem,żeby do tego doszło.Dorwę tego skurwysyna i zabiję go.-Powiedział ściskając mocniej jej nadgarstek i mówiąc przez zaciśnięte zęby.
-To boli!-Odpowiedziała wyrywając rękę.Carole siedziała cicho z tyłu i czekała co wydarzy się dalej.
-Proszę, to nie twoja wina,może sobie na to zasłużyłam?-Odpowiedziała.-A teraz,chcę wrócić do domu,wskoczyć pod prysznic i zmyć z siebie,chociaż cząstkę tego potwora.-Dodała i wysiadła.-Dziękuję za wszystko i...żegnaj,chodź Carloe.-Zwróciła się Emily do Carole.
-Ale...-Nie dokończył,bo do dziewczyn wyleciała zapewne opiekunka.
 Chłopak odpalił auto i odjechał....

*Na Dark Street*

  Niall wjechał na strzeżony plac.Dzisiaj miał ważnego klienta.Musiał mu dostarczyć 10 kg koki.
-John!Wszystko gotowe?-Zapytał Niall.
-Jasne.Tylko uważaj na nich! Jeśli  będzie coś nie tak z towarem,to dostaniesz wpierdol.-Odpowiedział ładując ostatnią paczkę do bagażnika jego auta.
-Bez obaw.To Irlandczycy,dogadamy się jak Irlandczyk z Irlandczykiem..-Dodał uśmiechając się chciwie.-Najwyżej będę wyglądał jak warzywo.-Zaśmiał się,obracając kluczę na palcu.
-Stary nie żartuj sobie!-Ostrzegał go.-Jeśli będzie coś nie tak,stracimy ważnego klienta i Zayn nie będzie zadowolony.-Mówił z lekkim przerażeniem.
-No i dlatego ja rozwożę towar a nie ty!Taka miękka angielska  faja jak ty!-Zakpił z niego.
-Chcesz w ryj?-Podszedł walecznie John.
-Chcesz się bić?Nie masz ze mną szans.-Zaśmiał mu w żywe oczy.
Pożałował tego.John wziął lekki zamach i przyjebał mu w nos. Niall'owi coś  chrupnęło i polała się struga ciepłej i lepkiej krwi.
-Ty skurwysynie!-Wrzasnął Niall,łapiąc się za nos i w między czasie wycierając krew,w szary rękaw bluzy.Niall mu nie żałował!Zaczął okładać go pięściami,parę ruchów i chłopak miał już złamaną rękę i leżał pod bramą,zakrwawiony i obolały.
-Mówiłem żeby ze mną nie zadzierać Angolu?!-Rzucił ostro i splunął na niego.Wsiadł do auta i zaczął jechać w stronę umówionego miejsca.Niestety, w drodze do opuszczonej fabryki bawełny,musiał się zatrzymać bo krwotok był nie do zatrzymania.Zatrzymał się na jakimś poboczu i zaczął wycierać się z krwi.
-Cholera jasna!-Rzucał łaciną,patrząc na swój spuchnięty i nos.-Pięknie to nie wygląda.-Zaczął delikatnie dotykać.-Jebać to!Jadę dalej!-Jak powiedział tak zrobił.Na miejscu był w niecałe 30 minut.Zaparkował przed wejściem,rozglądając się.Wszedł do wnętrza pustej,wielkiej fabryki. Jakieś 10 metrów dalej był wielki typowy rudy Irlandczyk z kręconymi włosami i kozią bródką.Obok niego stało jego dwóch bodyguardów, byli łysi i wszyscy trzej mieli niebieskie oczy.Oraz byli ubrani na czarno.Niall podszedł do nich i przywitał się po Irlandzku.
-Jak tam młody?Masz towar?-Zapytał.Był wyższy o głowę i grubszy od Niall'a.
-Jasne McThick!Chodźcie za mną.-Lecz nagle się zatrzymał.-Pokaż kasę!-Rozkazał mu.Facet uczynił to,co Horan mu kazał.-Czy mnie oczy nie mylą,albo ja nie potrafię liczyć.Albo robisz mnie w chuja?!-Wkurzył się Niall.-Tu jest tylko 15 tys. funtów,miało być 25!-Wyciągnął spluwę i wycelował w nich. McThick zaczął mu się śmiać w oczy.-Niczego się nie nauczyłeś!-Zaczął powoli iśc w jego stronę.A jego bodyguardy wyciągnęły spluwy.-Jak widzisz...-Wskazał na swoich towarzyszy.-...jest nas trzech.A ty sam.-Podszedł bliżej.
-Nie ruszaj się skurwielu!-Ryknął przeładowując broń-Nie krzycz! Bo twoja buźka już nie będzie taka słodka z kulkami!-Stanął centralnie przed spluwą.
-Umawialiśmy się!-Ryknął Horan.
-Nie nie nie! to ja i MALIK się mawialiśmy!-Odpowiedział mu spokojnie.
-No to masz problem,bo przysłał mnie!-Odpowiedział Niall,patrząc mu w oczy i naciskając spust.Kula z broni Niall'a,trafiła McThick'a. Facet opadł opadł na ziemię coś bełkotając. Niall w tym czasie schował się za beczką.Czekał na ostrzał.I doczekał się.Pozostała dwójka ruszyła do akcji.Niall sprawnie przebiegł do beczki naprzeciw niego.Tamci dwoje zaczęli strzelać.Niall miał szczęście bo po drodze trafił jednego w nogę.Ciężko opadł sapając.Przeładował broń i lekko wychylił się zza beczki.Dostrzegł,że jednemu  z nich wystaje czubek głowy.Wycelował umiejętnie i nacisnął spust.-Cholera!-Wymruczał gdy kula przeleciała cudem nad głową faceta.Niall osłaniając głowę,przeczekał ostrzał Irlandczyków.Między nogami,na posadzkę skapywała mu krew z nosa.Otarł ją w zakrwawiony rękaw,przeładowując znowu broń,nagle zrobiło mu się słabo,złapał się za głowę i przeczekał ten stan.Gdy to minęło wrócił na pozycję i zaczął sprawdzać gdzie są tamci.Po lewej przekątnej był jeden  nich,nadal wystawała mu głowa.Na wprost niego za filarem był drugi,wystawał mu lekko łokieć.Niall wycelował w niego i próbował strzelić,lecz zaczęły mu drżeć ręce i boleć głowa.
-Teraz albo nigdy!-Wyszeptał i spojrzał ukradkiem na trupa we krwi.Potem na postać za filarem.Znów wymierzył i strzelił...TAK! Udało się! Facet zawył z bólu i osunął się.Niall lekko się uśmiechnął,lecz nie przewidział tego,że pierwszy facet z zakrwawioną nogą zaszedł go od tyłu i przyłożył spluwę do tyłu głowy.
-Szach mat bejbe!-Odpowiedział z irlandzkim akcentem.-Rączki skarbie.-Niall nie odwracając się podniósł ręce i rzucił gnata.
-Brawo Roberts!-Odpowiedział Niall.-Przechytrzyłeś mnie.-Dodał i znów zrobiło mu się słabo.Nagle przyszedł drugi.
-Johnson!Kope lat!-Dodał patrząc ponad beczki,na bardzo zadowolonego faceta.
-Zabijmy sukinsyna!-Krzyknął Roberts.
-Spokojnie!Bobawmy się z nim.-Obszedł beczki,złapał Horana za kark i zawlókł na środek fabryki i kazał klęknąć.
-Jak mogłeś sprzedać się Angolom!-Ryknął.-A teraz powiedz mi.Czy pieprzyłeś tą młodą Malikównę?Albo tą Amsterdamkę?-Zaśmiał się robiąc specyficzne ruchy.-A może robiła ci dobrze?-Dodał.
  Niall się wkurwił i ruszył na nich. Strzał! Dostał w nogę.-Nigdy...tak o nich...nie mów..popieprzony chuju!-Ciężko sapał zaciskając dłoń na zakrwawionym udzie.-Widzę,że uderzyłem w czuły punkt!-Usfakcjonowało to Johnsona.-A może coś jest na rzeczy z tym Angolem?-Rzucił.
-Jesteś pojebany!-Dodał Niall.-Chyba ty pieprzysz Roberts'a,albo on tobie robi laskę?-Zaśmiał się,wypluwając krew.Pożałował,wkurwiony Johnson wziął broń od Roberts'a i strzelil mu w drugie kolano.Niall ryknął z bólu i padł lackiem na plecy i ciężko sapał.Tamci podeszli,nachylili się i skopali go trochę a na pożegnanie dodali:
-Pozdrowimy tatusia,niech szef wie,że jeo syn to faja!-Splunęli na niego z drwiną i odeszli ze śmiechem.Niall dłużej nie wytrzymał zasnął.Zobaczył ciemność a potem światło,usłyszał również jakieś głosy,które były coraz głośniejsze...
***
Oto lista nowych piosenek chłopców z " MM '' Jaram się jak pochodnia xDDD Mam nadzieję,że kolejny rozdział się podoba ^^
/Autorka/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz